about
Kazimiera Iłłakowiczówna's Poem.
Music: Emilia Niezbecka and Álomfa
lyrics
Głowę nisko, niziutko pochylę,
by podpatrzeć, jak się chwieją badyle;
cała w słuch się i oko zamienię
i twarz blisko do ziemi przyłożę, aby wiedzieć, o czym śnią na ugorze tu i ówdzie leżące kamienie.
Pozostawcie mnie samą na polu:
jedno małe ziarenko kąkolu
jest mi bardziej braterskie, litosne od was.
Oczy i słuch wciąż wytężam, co dzień zrywam się, padam, zwyciężam, co dzień korzę się, walczę i rosnę.
Wolę słotę, wolę hałas gromów
od zaduchu waszych niskich domów
od powietrza, które duszę ściska
Tu dzień każdy wznosi coś, coś grzebie, a nade mną po szerokim niebie z głośnym gwizdem przeganiają wichrzyska.
Puch przelata. Ktoś nieznany sieje
chwasty, zboża, zgony i nadzieje,
pieśni dzikie, śmiałe i żałosne,
a ja coraz szerzej wzrok otwieram,
puch, i pieśni, i nadzieje zbieram
i upadam, i powstaję, i – rosnę!
I will bend my head down low
To see how the weed is wobbling
I will become an ear and an eye
To know what the stones are dreaming about
Leave me alone on the field
One small corn cockle seed
Has more compassion and sympathy
Than you
I prefer the rain, the thunder noise
Than the stuffiness of your cramped houses
Than the air which grieves my soul
And above me the great winds are
Running and whistling
Pappus is flying over
Someone unknown is sowing
Weeds, crops, decease and hopes,
Wild, daring, doleful songs,
And I’m opening my eyes widely
Collecting the pappus, songs and hopes
Falling down, rising and growing
(Translation:Emilia Niezbecka)
credits
license
all rights reserved